Wiele miesięcy grania w eliminacjach do Mistrzostw Świata w strefie afrykańskiej dało ostatecznie 5 par, z których zwycięzcy pojadą do Kataru. Do rozegrania pozostały już tylko spotkania rewanżowe. Są pary, gdzie sytuacja jest jasna i klarowna, bowiem udało się wygrać pierwszy, ale są również pary z niewiadomymi, bowiem padł remis. Jak wygląda sytuacja w danych parach i kto będzie mieć spotkanie na własnym terenie? Wtorkowe pojedynki przedstawiają się następująco:
-
- Nigeria — Ghana (pierwszy mecz 0:0)
- Senegal — Egipt (pierwszy mecz 0:1)
- Algieria — Kamerun (pierwszy mecz 1:0)
- Maroko — DR Kongo (pierwszy mecz 1:1)
- Tunezja — Mali (pierwszy mecz 1:0)
Jak na razie pierwsze mecze nie dały żadnych rozstrzygnąć. Sytuacje można porównać do gry w kasyno polska gdzie żadna z drużyn nie może być pewna swojego awansu. Co więcej przed trenerami stoi prawdziwe wyzwanie. Czy zaryzykować jak w grach na automacie i postawić na mocną ofensywę czy czekać na rywali i sprawę rozstrzygnąć w rzutach karnych. Żadne ze spotkań nie dało takiej pewności co do tego, która z reprezentacji jest jedną nogą w następnej rundzie. 1:0 to bardzo skromna zaliczka i może zostać ona roztrwoniona. Z drugiej strony ta strefa eliminacji, mecze piłki nożnej na tym kontynencie pokazują nie od dziś, że taki wynik zdecydowanie do awansu może wystarczyć. Kto może awansować dalej? Kto będzie faworytem we wtorkowych pojedynkach? Przeanalizujmy pokrótce każde ze spotkań.
Nigeria — Ghana
Remis w pierwszym meczu nie mógł zadowolić przede wszystkim Ghany, która w tamtym spotkaniu przeważała i rozegrała naprawdę bardzo dobre spotkanie. Nigeria nie pokazała praktycznie nic, nie oddała ani jednego celnego strzału, stąd też bezbramkowy remis, który udało im się osiągnąć jest bardzo dobrym wynikiem. Warto powiedzieć, że ci drudzy dalej pozostają od pewnego czasu w kryzysie nie potrafiąc wygrać spotkania. To dało się zauważyć już podczas Pucharu Narodów Afryki, gdy przegrali z Komorami. Wiele tutaj daje opcja własnego boiska, dlatego w tej parze awans powinna uzyskać Nigeria, jednak nie musi być to wcale regulaminowy czas.
Senegal — Egipt
Pierwsze spotkanie tak naprawdę ułożyło się bardzo szybko, bo już w 4 minucie samobójczą bramkę zdobył Saliou Ciss i tak też ten mecz się zakończył. Gdyby nie to, prawdopodobnie skończyłoby się na bezbramkowym remisie. Warto dodać, że to pierwsza okazja do rewanżu za finał Pucharu Narodów Afryki, kiedy to Senegal po rzutach karnych wygrał z Egiptem właśnie. Jednak teraz to gospodarze są faworytem przede wszystkim do wygranej. Oni grając u siebie są bardzo trudni do pokonania, a Egipcjanie tracą sporo przy braku własnych kibiców. Jednak mają zaliczkę i będą jej bronić. Czas pokaże, czy skutecznie.
Algieria — Kamerun
Jak widać gospodarze wymazali z pamięci ostatni Puchar Narodów Afryki, gdzie totalnie sobie nie poradzili. Teraz mają nowy cel, którym jest awans do Kataru i są na bardzo dobrej drodze, by to osiągnąć. Pokazem tego, było zwycięstwo na bardzo trudnym terenie i powrót na zwycięską ścieżkę. Czy w tej sytuacji Kamerun pozostaje na straconej pozycji? Przed meczem nie należy zakładać takich scenariuszy, aczkolwiek zadanie wydaje się bardzo trudne, bo w meczach o punkty, czy o dużą stawkę Algieria grając na własnym stadionie raczej nie jest skłonna do porażek, stąd też to oni powinni uzyskać awans.
Maroko — DR Kongo
Nikt nie powiedział, że faworyt tej pary, którym pozostaje Maroko będzie mieć łatwą przeprawę. Tak na pewno nie było. Kongo postawiło wysokie warunki i zasłużenie wywalczyło dobry wynik na swoim stadionie, który pozostawia ich w walce o Mundial. To byłaby wielka sensacja i historyczny wyczyn. Maroko u siebie nie zwykło jednak przegrywać, więc to oni są faworytem do zwycięstwa i awansu do następnej rundy. Przez bardzo długi czas budowali serię zwycięstw na swoich stadionach i wiele z nich to były zwycięstwa z zachowaniem czystego konta. Wiele może wskazywać na to, że uda się zagrać w ten sposób po raz kolejny.
Tunezja — Mali
Ostatnia analizowana para to pojedynek również niezwykle interesujący. Mali tak naprawdę w pierwszym meczu samo wpędziło się w kłopoty przegrywając po bramce samobójczej, a chwilę po tym dostali jeszcze czerwoną kartkę, stąd też Moussa Sissako nie zagra w tym spotkaniu. Mecz wyjazdowy nie jest prostą sprawą, gdy w starciu o dużą stawkę trzeba dodatkowo odrabiać straty. Na pewno nie jest to niewykonalne, bowiem Mali potrafiło już ogrywać Tunezję na ich terenie w 2016 roku, chociażby, a przecież i w tym roku pokonali w PNA tego rywala 1:0. Sprawa awansu może pozostać otwarta, aczkolwiek faworytem pozostaje Tunezja.